Jak rozmawiać z dzieckiem o Pierwszej Pomocy?

Jak rozmawiać z dzieckiem o Pierwszej Pomocy?

W skrócie – po ludzku! Dzieci to mądre, małe istoty, które rozumieją więcej, niż nam się wydaje, a pierwsza pomoc to dla nich kwestia jak każda inna. Przedstawiona w interesujący sposób, będzie dodatkowo świetną zabawą. Można więc, a nawet trzeba, rozmawiać z dziećmi na ten temat. Pamiętajmy również, że pierwsza pomoc to nie tylko uciski klatki piersiowej i praca z fantomem. Pierwsza pomoc to również wezwanie pogotowia, użycie bandaża czy naklejenie plasterka.

Kiedy zacząć uczyć pierwszej pomocy dzieci?

Choćby teraz! Nie ma bowiem konkretnego wieku, od kiedy można wprowadzać dzieciom kwestie związane z pierwszą pomocą. Jest to temat towarzyszący nam zawsze i dobrze, żeby dziecko przyjęło go jak coś naturalnego.

Najszybciej i najchętniej dzieci uczą się poprzez zabawę, a także poznawanie nieznanego. Już u niemowlaków podstawową potrzebą, zaraz po zaspokojeniu głodu, jest potrzeba eksploracji, czyli odkrywanie i eksperymentowanie. Dzieci do każdej nowej czynności podchodzą z zaciekawieniem i entuzjazmem, a już z pewnością z większą odwagą niż my – dorośli. Warto zatem wykorzystać entuzjazm dzieci i dostarczać im jak najwięcej bodźców, aby mogły się rozwijać.

Z badań przeprowadzonych w 2016 r. przez firmę ARC Rynek i Opinia na zlecenie firmy „Volkswagen” wynika, że tylko 11% osób dorosłych w wieku 35-44 lat zadeklarowało, że umiałoby udzielić pierwszej pomocy w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia.

Dorośli mają w sobie lęk, że zrobią coś nie tak, np. że ucisk na klatkę piersiową przy RKO będzie zbyt mocny. Możliwość popełnienia błędu powstrzymuje często przed działaniem, a największym błędem, jaki można popełnić, jest nie zrobić nic. 

Dzieci, jak powszechnie wiadomo, są mistrzami naśladowania. W ekspresowym tempie potrafią zdobywać nowe umiejętności, obserwując inne osoby, czyli przeważnie nas dorosłych. Jak zatem dzieci mają być chętne do udzielania pierwszej pomocy w przyszłości, jeśli to my sami mamy z tym kłopot? 

Dobrze, aby przykład szedł z góry i inicjatywa nauki pierwszej pomocy pojawiła się już w najmłodszych latach życia dzieci. Każdy z nas powinien wiedzieć jak zachować się w sytuacji zagrożenia, niebezpieczeństwa lub wypadku. Jakie czynności wykonać oraz kogo należy powiadomić. Nigdy nie wiadomo, kiedy umiejętność zastosowania pierwszej pomocy może się przydać. A może właśnie dzięki tego typu zabawom Twoje dziecko w przyszłości uratuje komuś życie?


W jaki sposób uczyć dzieci pierwszej pomocy?

Najlepiej proponując rozrywkę dostosowaną do ich wieku. W zabawę można zaangażować wszystkich członków rodziny, a także ulubione pluszaki. Czemu poszkodowanym nie miałby zostać ulubiony miś albo piesek z chorą łapką, którego udaje tata? Z pewnością będzie to dla dzieci jeszcze ciekawsze!

 

 

Propozycje zabaw, będących dobrym punktem wyjścia do rozmów o pierwszej pomocy:

  • Czytanie, oglądanie obrazków – już z niespełna rocznym dzieckiem można zacząć przeglądać książeczki nawiązujące do tematu, jak np. Nie płacz, króliczku autorstwa Mühle Jörg, w której króliczek się przewrócił i trzeba mu pomóc przykleić na ranę plasterek. Dzieciom nieco starszym polecamy np. Cecylkę Knedelek i pierwszą pomoc nie tylko dla przedszkolaków Joanny Krzyżanek lub Pierwszą pomoc, książkę na wszelki wypadek Barbary Żołądek.
  • Zabawa w doktora – niemal każde dziecko ma w domu zestaw małego doktora, a w nim stetoskop. Dziecko może sprawdzać, jak bije serce rodzica czy starszego rodzeństwa i sprawdzać, czy wszystko w porządku z ich zdrowiem. Tutaj można wprowadzić elementy resuscytacji krążeniowo-oddechowej, czyli masaż serca i oddechy ratunkowe.
  • Oglądanie bajek – dzieci poznają superbohaterów i sami chcą stać się jednym z nich, ratowanie życia jest niewątpliwie super mocą!
  • Apteczka – stanowi źródło wielu zabaw i co najistotniejsze – jest dostępna w każdym domu, a jeśli u Ciebie jeszcze jej nie ma, koniecznie zajrzyj tutaj i to zmień! Pamiętaj, że chodzi o bezpieczeństwo całej Twojej rodziny! 
  • Zabawy z użyciem apteczki to m.in. wyjmowanie i układanie w niej rzeczy, zabawa ćwicząca spostrzegawczość – zabieramy jedną rzecz, np. bandaż, a dziecko zgaduje, co zniknęło. Dodatkowo dochodzi tutaj oczywiście nauka nazw przedmiotów znajdujących się w apteczce. 
  • Bandażowanie i naklejanie plasterków na namalowane na ciele/rysunku rany,
  • Odgrywanie scenek, np. wezwanie pogotowia, czyli element typowego szkolenia pierwszej pomocy u dzieci:

Przykładowy scenariusz rozmowy:

  1. (wybieramy numer 112 lub 999)
  2. Halo, kto mówi?
  3. Jaś Kowalski, dzień dobry.
  4. Gdzie jesteś Jasiu? Co się stało?
  5. Moja siostra przewróciła się na rowerze i nie może ruszyć nogą!
  6. Czy są gdzieś obok Twoi rodzice?
  7. Niestety są w pracy.
  8. Nie martw się, zaraz wyślę do Was karetkę, ale nie rozłączaj się! Jak się czuje siostra? Ile ma lat?
Dziecko po takiej zabawie zna numery alarmowe, wie jakie informacje trzeba przekazać dyspozytorowi i przede wszystkim rozpoznaje sytuacje, w których należy dzwonić po pogotowie. Zwykłe rozmowy z jednej strony pobudzają wyobraźnię dzieci, rozwijają ich zdolności komunikacyjne, aktorskie i improwizacyjne, ale też w bardzo przystępny sposób oswajają z tematem pierwszej pomocy i uczą schematów postępowania, sprawiając, że pomaganie staje się intuicyjne i nawykowe. 

 

Podsumowując

Pamiętajmy! Najważniejsze jest uświadomienie dzieciom, że jeśli coś się dzieje, to trzeba reagować. Nie można pozostawać obojętnym. 

Autor

Anna Przybylska

Kobieta wszechstronna – kryminolog, wychowawca, pedagog, ratownik, pracownik socjalny, mama. Na co dzień pracuje w specjalistycznej, zaawansowanej pomocy rodzinom m.st. Warszawy. Niepoprawna optymistka. Miłośniczka minimalizmu i planowania, która twierdzi, że doba ma często więcej, niż 24 godziny. Jej pasją są nowe technologie, pisanie, żeglarstwo, gra na instrumentach, rozwój oraz praca z ludźmi i wspieranie ich w osiąganiu postawionych sobie celów.

Podziel się się wiedzą ze znajomymi

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

To również może Cię zainteresować:​

Kim jest instruktor pierwszej pomocy?

Kim jest instruktor pierwszej pomocy?

Na szczęście obraz brzuchatego instruktora pierwszej pomocy, który sypie kawałami o “usta-usta” jak z rękawa odszedł do lamusa. Czy nauczyciel pierwszej pomocy musi być ratownikiem medycznym? Albo lekarzem? Też nie. Zatem kto może nauczyć nas prawidłowej resuscytacji, nieszczęsnego “usta-usta” i obsługi defibrylatora AED? Czytajcie dalej!

Nowe standardy szkoleń

Przeprowadzanie szkoleń z pierwszej pomocy wpisało się na trwałe do kalendarza każdej organizacji. Rozwijające się działy BHP, zaopatrują firmy w potrzebny do szkoleń sprzęt dydaktyczny oraz wyposażenie niezbędne pracownikom do prawidłowej nauki pierwszej pomocy. 

Świecące i interaktywne fantomy i defibrylatory treningowe stają się standardem wyposażenia instruktorów. Jednak te wszystkie praktyki przestają być akceptowalnym minimum  – obecnie nacisk kładziony jest na odpowiednie, praktyczne i regularne szkolenie pracowników z udzielania pierwszej pomocy. A do tego potrzebny jest dobrze przygotowany instruktor.

Kto może prowadzić szkolenia z pierwszej pomocy

Zgodnie z artykułem 8  ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, zajęcia  w zakresie udzielania pierwszej pomocy mogą być realizowane przez: 

  • lekarzy, 
  • pielęgniarki, 
  • ratowników medycznych
  • nauczycieli posiadających odpowiednie przygotowanie (odpowiednio przeszkolenie nauczyciele prowadzą elementy pierwszej pomocy w trakcie realizowania przedmiotu Edukacja dla Bezpieczeństwa).

Nie ma co siadać na laurach, jeżeli “nasz człowiek” spełnia jeden z powyższych warunków – to dopiero początek kryteriów, które musi spełniać, aby był instruktorem pierwszej pomocy. 

Spośród cech, którymi powinien odznaczać się dobry instruktor pierwszej pomocy, i które wśród kursantów są najczęściej wymieniane to: komunikatywność, autentyczność, zaangażowanie w prowadzone zajęcia i… poczucie humoru. Niejednokrotnie właśnie ono potrafi zjednać sobie grupę lub rozładować napięcie na zajęciach. A jak powszechnie wiadomo – śmiech jednoczy.

Instruktor bez wykształcenia medycznego - czy to ma sens?

Naszym zdaniem ma i to ogromny. Po pierwsze odpowiedzmy sobie na pytanie, co jest celem szkolenia z pierwszej pomocy? Ano nabycie umiejętności w zakresie ratowania ludzkiego życia. Czy może tego nauczyć osoba, która nie legitymuje się dyplomem potwierdzającym kwalifikacje zawodowe? Oczywiście, że tak! Biorąc pod uwagę, jak ważne jest propagowanie wiedzy o udzielaniu pierwszej pomocy, prowadzeniu prawidłowej resuscytacji i obsługi defibrylatorów AED – nie ważne kto, a jak uczy. 

Kandydaci na instruktorów, którzy kończą specjalistyczne kursy instruktorskie, uczeni są wytycznych, zakresu prowadzonych zajęć, metodyki oraz obsługi sprzętu dydaktycznego. Ważne jest, aby liczba osób ćwiczących RKO i obsługę AED rosła – nawet jeżeli instruktor nie będzie mieć doświadczenia praktycznego wyniesionego z pracy w pogotowiu lub szpitalu.

Do manekinów!

Niezależnie od tego, czy kurs pierwszej pomocy prowadzi ratownik medyczny, specjalista ds. BHP, czy nauczyciel EDB, ważne, aby sprzęt dydaktyczny był sprawny i wspierający kursantów podczas nauki udzielania pomocy. Dzisiejsza technologia wspiera instruktora, dając informacje zwrotne kursantom w każdym momencie ich praktycznych zmagań. Eliminuje to ryzyko, że niedoświadczony lub obciążony za dużą grupą instruktor nie zauważy błędu – sprzęt ułatwi mu pracę i obiektywnie wskaże elementy do poprawy. 

Dobry (działający, serwisowany, kompatybilny, czytelny, łatwy w obsłudze) sprzęt dydaktyczny, to największy sprzymierzeniec instruktora i kursanta – warto o nim pomyśleć podczas kompletowania materiałów oraz podczas wyboru instruktora.

Podsumowując

Im więcej ludzi będzie uczyć pierwszej pomocy – tym więcej kolejnych zostanie przez nich przeszkolonych i tym więcej żyć może zostać uratowanych. A przecież o to w tym wszystkim chodzi. Nie o tytuły, a o życie. 

Patrycja_Psuj

Autor

Patrycja Psuj

Dusza podróżnika, która nie usiedzi. Walczy dzielnie, aby pogodzić pracę jako product marketing manager, project manager, ratownik medyczny, psycholog oraz wykładowca akademicki. Fanka Gwiezdnych Wojen i Star Treka. W wolnych chwilach bloguje.

Podziel się się wiedzą ze znajomymi

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

To również może Cię zainteresować:​

Poparzenie przez meduzę – jak udzielić pomocy?

AEDMAX.PL - Poparzenie przez meduzę - jak udzielić pomocy?

Bezpieczeństwo nad wodą to rzecz, o której powinniśmy myśleć, gdy spędzamy wakacje nad morzem lub nad jeziorem. Powinniśmy pomyśleć o zabezpieczeniu się nie tylko przed słońcem i możliwymi poparzeniami czy udarami, ale również tym, co może spotkać nas w wodzie. 

Oczywiście nie wolno zapomnieć o zasadach, jakie musimy zachować na kąpieliskach, bo i tam mogą się zdarzyć poważne wypadki. W szczególności, jeżeli ktoś chce wejść do wody pod wpływem alkoholu lub chce skoczyć na główkę, nie znając głębokości danego miejsca. Dzisiaj jednak o bezpieczeństwie w przypadku bliskiego spotkania z mieszkańcami wód.

Co z tymi meduzami

Morza, oceany i ogólnie wody to oddzielny świat, który rządzi się swoimi prawami. Zamieszkuje go masa stworzeń, a my jako ludzie jesteśmy tam tylko gośćmi. Dlatego też wiele zwierząt chce się chronić – nie tylko przed nami, ale również przed innymi istotami, które mogą być dla nich zagrożeniem. 

Jednym ze stworzeń, które atakuje od razu i bezwzględnie są meduzy. Nad naszym Polskim morzem można spotkać Chełbie Morską – gatunek, który nie parzy i nie zrobi nam krzywdy, co nie oznacza, że możemy wyciągać je z wody i „bawić się” nimi. Na całym świecie, a w szczególności w ciepłych morzach np. we Włoszech czy na innym kontynencie, bo w Australii, można spotkać bardzo groźne meduzy, z którymi bliskie spotkanie może skończyć się bardzo nieprzyjemnie, a nawet doprowadzić do śmierci. 

Potocznie mówimy, że meduzy parzą, choć w rzeczywistości wstrzykują one swój jad za pomocą komórki parzydełkowej typu nematocysty. Przekładając z naukowego na nasz – są to mikroskopijne igiełki, które w przeciągu milisekundy, gdy ocieramy się o parzydełka meduzy, wbija w naszą skórę, wpuszczając jad. Nie jest to miłe uczucie, a nawet może doprowadzić do reakcji alergicznej lub wstrząsu anafilaktycznego. 

Bardzo ważne jest, aby zapamiętać kilka zasad, których pod żadnym względem nie wolno łamać, jeżeli zostaniemy przez meduzę poparzeni:

  • Nigdy nie przepłukuj miejsca oparzenia słodką wodą ani nie przykładaj do niego kostek lodu – połączenie jadu meduzy ze słodką wodą może doprowadzić do zwiększenia substancji toksycznych, a to zaś do wzmożenia pieczenia i poparzenia.
  • Nie należy dotykać, drapać, pocierać ani gwałtownie ruszać poparzoną częścią cała. Takie zachowanie tylko rozprzestrzenia toksynę po naszym ciele.
  • Poparzenie meduzy to nie użądlenie osy – nie przykładajcie do rany żadnej cebuli, czosnku czy innych warzyw.

Jeżeli oglądaliście serial Przyjaciele, możecie kojarzyć scenę, gdzie Monika została oparzona przez meduzę na plaży. Spanikowany Chendler i Joey nie wiedzieli, jak jej pomóc. Joey zaproponował, aby polać poparzone miejsce moczem, bo tak słyszał raz w programie przyrodniczym. W rzeczywistości nie postępuje się tak – mocz może tylko zwiększyć uczucie pieczenia i dyskomfortu związanego z poparzeniem.

Jak postępować w przypadku poparzenia przez meduzę

Postępowanie w przypadku poparzenia meduzy nie jest trudne – trzeba zapamiętać kilka prostych zasad, zwłaszcza jeżeli jesteśmy za granicą!

  1. Jeżeli poparzyła nas meduza, od razu musimy wyjść z wody na brzeg, najlepiej w zacienione miejsce.
  2. Przyjrzyj się poparzonemu miejscu i sprawdź, czy nie pozostało w nim parzydełko.
  3. Jeżeli zaważysz galaretowatą nić, usuń ją za pomocą pęsety lub ręką, ale wyłącznie przez coś – pamiętaj, aby dłoń, którą będziesz wyjmował pozostałość po meduzie była w rękawiczce, ręczniku lub ubraniu. Z parzydełka może przenieść się jad na gołą rękę, dlatego pamiętaj, aby ją zabezpieczyć. Po wyjściu parzydełka dłonią umyj ją dokładnie wodą z mydłem. To samo tyczy się rąk, którymi dotykaliśmy rany po oparzeniu.
  4. Jad meduzy należy zneutralizować, polewając octem kuchennym (4% lub 6% kwas octowy). Dzięki temu zatrzymamy dalsze rozpowszechnianie się toksyny w naszym ciele. Jeżeli na plaży jest ratownik, podejdźcie i spytajcie jego – ratownicy mogą mieć ocet na wyposażeniu apteczki.
  5. Miejsce poparzenia można posmarować żelem z hydrokortyzonem, który pozwoli na zmniejszenie stanu zapalnego skóry.
  6. Jeżeli meduza oparzyło dziecko do 12 roku życia, koniecznie odwiedź lekarza lub do najbliższej apteki. 
  7. Jeżeli na ranie pojawią się bąbelki z płynem surowiczym, pod żadnym względem nie przebijaj go! Płyn musi samodzielnie się wchłonąć. Pamiętaj o zachowaniu czystości rany.
  8. Co najważniejsze – pamiętaj, aby nie wystawiać poparzonego miejsca na światło słoneczne. Poparzona skóra jest jeszcze bardziej narażona na groźne poparzenie słoneczne. Należy bardzo dbać o poparzone miejsce przez cały okres gojenia, który może potrwać od dwóch tygodni do nawet miesiąca. 

Trzeba jednak pamiętać, że w niektórych przypadkach, pierwsza pomoc może różnić się od gatunku, który nas poparzył. Przed wyjazdem należy zapoznać się z tym, jakie meduzy możemy spotkać i jak ewentualnie działać w przypadku oparzenia przez nie. 

 
 

Moduł oparzenie?

Będąc nad wodą, czy to w Polsce, czy zagranicą, trzeba bardzo mocno pilnować się przed słońcem. Zbyt długie przebywanie na słońcu, zwłaszcza jeśli zapomnimy kremów z filtrem, może doprowadzić nas do poważnych konsekwencji – nie tylko zaczerwienionej skóry, która bardzo boli, ale i w ekstremalnych przypadkach do raka skóry. Oparzenia możemy łagodzić na kilka sposobów, jednak najlepszym z nich mogą być opatrunki hydrożelowe, które znajdziecie w naszej apteczce modułowej TRAUMA KIT OPARZENIA. Idealnie sprawdzi się na wyjazdy krajowe i zagraniczne, zwłaszcza gdy nieszczęśliwie poparzymy się słońcem.

Bezpieczeństwo nad wodą jest bardzo ważne. Okres letni i czas wakacji to moment na zabawę i odpoczynek. Nie można jednak zapomnieć o środkach bezpieczeństwa, gdyby podczas urlopu doszło do wypadku. Uważajcie na siebie i bliskich!

Wideo jak parzy meduza

Autor

Aleksandra Strzałkowska

Najbardziej gadatliwa osoba, jaką mogliście spotkać to właśnie Strzałka. Studentka andragogiki na Uniwersytecie Warszawskim. Swój wolny czas spędza na tworzeniu i szlifowaniu swoich umiejętności w zakresie fotografii, rysunku, malarstwa i haftu. W social mediach pracuje jako moderator, pilnując przestrzegania netykiety i prywatnie dzieli się swoją artystyczną twórczością.

Podziel się się wiedzą ze znajomymi

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

To również może Cię zainteresować:​

Dołącz do programu

Pobierz przykładowy wniosek

Wypełnij dane a otrzymasz dodatkowo poradnik