Defibrylacja dzieci

Defibrylacja dzieci

Serce nie sługa – nie wybiera również kiedy czy w którymś momencie naszego życia dojdzie do nagłego zatrzymania krążenia. Choć myśląc o wykonywaniu defibrylacji, mamy przed oczami obraz osoby dorosłej, niewykluczone jest, że również dziecko będzie mogło potrzebować defibrylatora. Jak zatem wygląda temat defibrylacji u dzieci? 

Brzdącu!

Na początku wyjaśnijmy, kim jest dziecko. Chociaż ta sprawa może wydawać się wiadoma i błaha, jest to bardzo istotna informacja ze względu na energię defibrylacji, czy przy wykonywaniu wdechów i ucisków. Równocześnie nie każdy zdaje sobie sprawę z różnicy między dzieckiem a niemowlęciem. Mówiąc o dziecku, mówimy o osobie w wieku od 1 roku życia do 10 – 12 lat. Niemowlęciem jest zaś człowiek od 4 miesiąca do pierwszego roku życia. 

Dlaczego jest to takie ważne? Ponieważ energia, którą powinno się defibrylować dzieci, jest o wiele mniejsza niż ta, którą używamy na człowieku dorosłym. Ponadto inaczej przebiega resuscytacja. Podczas RKO u dziecka zaczynamy od pięciu oddechów ratowniczych, po czym sprawdzamy, czy oddech wrócił. Jeżeli nie – rozpoczynamy resuscytację, uciskając klatkę piersiowej na głębokość 1/3 klatki. Po piętnastu uciskach dwa wdechy.

Czy to zabawka? Nie, to klucz pediatryczny!

Zapytacie, jakiego sprzętu zatem używać, aby przywrócić krążenie u dziecka? Sprawa jest bardzo prosta i została przewidziana już podczas projektowania defibrylatorów. Każde urządzenie posiada tak zwane elektrody lub klucz pediatryczny. Klucz jest urządzeniem, który pozwala na zamianę energii na tą odpowiednią dla dzieci. Użycie go jest bardzo proste, bo należy umieścić go w otworze, znajdującym się nad rysunkiem człowieka, który jest obrazkową instrukcją miejsca naklejania elektrod. Taki klucz jest łatwy do znalezienia w AED, ponieważ ma on przeważnie różowy kolor. 

Jeżeli defibrylator nie posiada klucza pediatrycznego, najpewniej ma w zestawie dołączone elektrody pediatryczne. Są one oznaczone w charakterystyczny sposób, ponieważ mogą różnić się od zwykłych elektrod kolorem, ale przede wszystkim na instrukcji obrazkowej znajduje się dziecko. Działają one dokładnie tak samo. Dzięki nim energia defibrylacji jest dostosowywania do parametrów dziecięcych. 

Energia, z jaką defibrylator pracuje w trybie pediatrycznym to między 50 a 75 J. Z taką energią powinno defibrylować się dzieci od 1 do 8 roku życia. Powyżej ósmego roku życia lub masy ciała większej niż 25 kg, należy stosować elektrody i siłę, jak u osoby dorosłej. Pamiętajcie – defibrylator nie zrobi ani osobie poszkodowanej, ani udzielającej pomocy żadnej krzywdy.

Jak będę duży, będę wiedział, jak pomagać dzieciom

Chociaż dzieci są pełne energii, jest ich wszędzie pełno, a my momentami nie możemy za nimi nadgonić, nie zapominajmy, że to również są osoby, u których może dojść do nagłego zatrzymania krążenia. To nie tylko przypadłość ludzi dorosłych, a każdego człowieka na ziemi, bez względu na wiek. Defibrylacja dzieci jest bardzo ważnym tematem, ponieważ często jest pomijany. Nie tylko jest to temat skierowany do rodziców czy nauczycieli, ale każdego, ponieważ nigdy nie wiemy, kiedy znajdziemy się w sytuacji, gdy trzeba będzie udzielić pierwszej pomocy.

Kiedy chcemy zakupić sprzęt, który będzie ratował ludzkie życie, warto na spokojnie zapoznać się ze wszelkimi parametrami i specyfikacjami, którymi urządzenia mogą się różnić. Ważne jest, aby nie podejmować decyzji w pośpiechu, a dokładnie porównać elementy, na którym najbardziej nam zależy.

Autor

Aleksandra Strzałkowska

Najbardziej gadatliwa osoba, jaką mogliście spotkać to właśnie Strzałka. Studentka andragogiki na Uniwersytecie Warszawskim. Swój wolny czas spędza na tworzeniu i szlifowaniu swoich umiejętności w zakresie fotografii, rysunku, malarstwa i haftu. W social mediach pracuje jako moderator, pilnując przestrzegania netykiety i prywatnie dzieli się swoją artystyczną twórczością.

Podziel się się wiedzą ze znajomymi

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

To również może Cię zainteresować:​

Koc termiczny- technologia z kosmosu

Koc termiczny- technologia z kosmosu

Folia NRC, koc ratunkowy, folia przeciwwstrząsowa, koc termiczny, „ta taka folia złoto-srebrna”… Z tymi (i zapewne z wieloma innymi) wyszukanymi synonimami niejednokrotnie spotkaliście się na swojej drodze – czy to wczytując się w wyposażenie apteczki samochodowej, będąc na szkoleniu z pierwszej pomocy, kursie na prawo jazdy, czy szykując się na górską wyprawę. Można śmiało powiedzieć, że jest to jeden z nieodłącznych elementów zestawu małego (i dużego!) ratownika.

Początek legendy

Pomysł na stworzenie metalizowanej folii polipropylenowej zrodził się w warunkach iście kosmicznych. Powstała ona w latach 70. ubiegłego wieku na potrzeby programu NASA w National Research Center w USA (stąd tajemniczy akronim NRC).

Fabrycznie zapakowana folia ma rozmiar 10 x 15 cm, a po rozłożeniu aż 210 x 160 cm. Złożenie jej z powrotem jest wyrafinowaną sztuką graniczącą z cudem. Dlatego nikt się tego nie podejmuje i najczęściej zgniata ją w zgrabną kulkę. Jeśli folia nie jest podarta lub zanieczyszczona wydzielinami poszkodowanego, może być wielokrotnego użytku.

Przy kompletowaniu swojej apteczki warto od razu kupić kilka sztuk folii i trzymać je na zapas. Zapakowana folia zajmuje stosunkowo mało miejsca, oferuje ją w sprzedaży każda apteka, a niska cena nie nadwyręży domowego budżetu.

Trochę fizyki

Działanie termoizolacyjne folii odbywa się na drodze konwekcji. Proces ten zmniejsza stopień wychładzania organizmu, poprzez przekazywanie ciepła na drodze makroskopowego ruchu materii w powietrzu.
Dodatkowo warto wspomnieć o jej właściwościach odbijania ok. 80% promieniowania podczerwonego.

Kolorowe sny…

Najczęściej możemy spotkać się z klasyczną kolorystyką: jedna strona folii jest złota, a druga srebrna. Potocznie przyjęło się skojarzenie: Na zewnątrz złoty – jak słoneczko – to ma grzać Na zewnątrz srebrny – jak sopelki – to ma chłodzić

Wyobraźmy sobie jednak sytuację, że mamy poszkodowanego, którego chcemy zabezpieczyć przed wychłodzeniem. Zamierzamy użyć folii, wyjmujemy ją z opakowania i nagle naszym oczom ukazuje się taki obraz: jest ona… SREBRNA Z OBU STRON!

Czujemy, jak krew odpływa nam z twarzy, ręce zaczynają się trząść, nasz światopogląd został właśnie zaburzony! Przecież Pan na szkoleniu mówił, że trzeba złotą stroną na zewnątrz! Prawda jest taka, że nie ma to znaczenia. Możemy się spotkać z różnymi wariantami kolorystycznymi folii. Poszkodowany nie odczuje różnicy, niezależnie od tego, którą stroną go okryjemy. Istotniejszy jest sposób, w jaki zostanie przez nas okryty.

Zastosowanie praktyczne

W przypadku poszkodowanego przytomnego najlepiej ubrać go na cebulkę. Warto zastosować folię jako pierwszą warstwę okrycia, przylegającą bezpośrednio do ciała. Następnie wykorzystujemy ubranie poszkodowanego, a dalej jeszcze jedną folię. Niestety, często jedna warstwa folii może okazać się niewystarczająca, dlatego w miarę możliwości używajmy innych elementów okrycia.

Mając do czynienia z poszkodowanym nieprzytomnym (oddychającym) – którego, jak doskonale wiemy, należy ułożyć w pozycji bocznej bezpiecznej – zaplanujmy termoizolację już na etapie przygotowania do tego manewru. Rozłóżmy folię na ziemi tak, aby po ułożeniu na boku, poszkodowany nie leżał bezpośrednio na ziemi, tylko był od niej odizolowany. Następnie owijamy szczelnie całe ciało, zostawiając odsłoniętą twarz. Nie zapominajmy, że znaczne wychłodzenie ciała odbywa się przez głowę, dlatego ją także należy zabezpieczyć.

Jeśli chodzi o efekt chłodzenia, rzeczywiście znajdzie on zastosowanie, gdy na dworze panuje upał, a mamy plażowicza, który przesadził z opalaniem i wystąpiły u niego objawy przegrzania. Wtedy dobrym rozwiązaniem jest osłonięcie go od promieni słonecznych (srebrna strona doskonale je odbija) i zrobienie dodatkowego cienia. Taki koneser kąpieli słonecznych nie wymaga oczywiście szczelnego owinięcia.

Pamiętajmy, że folia nie ma właściwości farelki albo piecyka olejowego lub lodówki turystycznej. Ona nie ma grzać ani chłodzić. Ma działać termoizolacyjnie i ochronić poszkodowanego przed nadmierną utratą ciepła lub osłonić od jego źródła.

Folia odgrywa również istotną rolę w ramach wsparcia psychologicznego. Poszkodowany, nawet okryty tylko z wierzchu, czuje się zaopiekowany i łatwiej jest mu znieść okoliczności zdarzenia.

Zawsze warto!

Prawda jest taka, że folia znajduje swoje zastosowanie na każdym etapie walki o życie poszkodowanego. Używana jest przez świadków zdarzenia w momencie udzielania pierwszej pomocy, następnie przez ratowników podczas wykonywania medycznych czynności ratunkowych w karetce, a dalej także na oddziale w szpitalu.

Nie bójmy się udzielać pomocy osobom w stanie zagrożenia życia i zdrowia, bo to od nas – pierwszego ogniwa łańcucha przeżycia – zależy efekt dalszych działań personelu medycznego, a dobrze wyposażona apteczka będzie naszym sprzymierzeńcem w tym starciu.

Autor

Małgorzata Michnowska

Na co dzień ratownik medyczny, po godzinach strażak ochotnik, a w ramach wakacyjnego urlopu członek zespołów wyjazdowych Medycznego Patrolu na Pol’and’Rock Festival.
Prywatnie miłośniczka kotów i koni, większość wolnego czasu poświęcająca jeździectwu, a na dłuższe wyjazdy wybierająca regiony oferujące możliwość płetwonurkowania, wspinania lub grotołażenia.

Podziel się się wiedzą ze znajomymi

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

To również może Cię zainteresować:​

Udar mózgu a zawał serca – czym się różnią?

Udar mózgu a zawał serca – czym się różnią?

Zarówno udar mózgu, jak i zawał serca są stanami bezpośredniego zagrożenia życia. W obu chorobach, w początkowym ich okresie, kluczowe znaczenie ma szybkie rozpoznanie objawów, jak również wdrożenie adekwatnych działań terapeutycznych, w szczególności: podjęcie czynności pierwszej pomocy i zapewnienie szybkiego transportu do szpitala.

Co to jest udar mózgu?

Udar mózgu spowodowany jest zatrzymaniem dopływu krwi do tkanki mózgowej. Dzieje się tak przez zamknięcie jednego z naczyń krwionośnych doprowadzających krew do mózgu lub na skutek pęknięcia naczynia i wylewu krwi.

Rodzaje i przyczyny udaru mózgu

Udar niedokrwienny (tzw. zawał mózgu) jest spowodowany niedrożną tętnicą doprowadzającą krew do mózgu, w związku z czym komórki mózgu nie otrzymują tyle krwi, ile potrzebują. Najczęstszą przyczyną zwężenia lub zatkania naczyń krwionośnych jest miażdżyca spowodowana odkładającym się cholesterolem.

Znacznie rzadszy udar krwotoczny (tzw. wylew) powstaje w wyniku pęknięcia ściany naczynia krwionośnego w mózgu. Krew wylewa się poza naczynie, powodując wzrost ciśnienia wewnątrz czaszki i niszcząc okoliczne struktury mózgu. Za główną przyczynę tego rodzaju udarów uważa się nadciśnienie tętnicze i wady naczyń (tętniaki lub naczyniaki).

Co łączy zawał serca i udar mózgu

Zawał serca oznacza martwicę mięśnia sercowego wywołaną niedokrwieniem. Jedną z głównych przyczyn zawału serca jest pęknięcie blaszki miażdżycowej w naczyniu wieńcowym, które doprowadza krew do serca. Wokół pękniętej blaszki tworzy się skrzeplina, która zamyka światło naczynia i blokuje przepływ krwi do serca. Jest to sytuacja analogiczna do udaru niedokrwiennego.

Zawał to nic innego, jak martwica narządu lub tkanki wywołana niedokrwieniem. W zależności od miejsca niedokrwienia mówi się o zawale serca, płuca lub mózgu.

Czym się różnią zawały od udarów?

Odpowiedź wydaje się prosta – umiejscowieniem choroby w organizmie. Dodatkowo choroby te różnią się objawami, które są specyficzne dla każdej z nich. Podczas udaru mózgu (niezależnie od jego rodzaju) będziemy zauważać u poszkodowanego zaburzenia mowy, zaburzenia symetrii twarzy i zmianę siły mięśniowej po jednej stronie ciała. W przypadku zawału serca poszkodowany będzie odczuwał ból klatki piersiowej (za mostkiem), promieniujący do ręki lub rąk, duszność i osłabienie. Niezależnie jednak od podejrzewanej choroby, możemy pomóc tylko w jeden sposób – wzywając pomoc.

Patrycja_Psuj

Autor

Patrycja Psuj

Dusza podróżnika, która nie usiedzi. Walczy dzielnie, aby pogodzić pracę jako product marketing manager, project manager, ratownik medyczny, psycholog oraz wykładowca akademicki. Fanka Gwiezdnych Wojen i Star Treka. W wolnych chwilach bloguje.

Podziel się się wiedzą ze znajomymi

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

To również może Cię zainteresować:​

Czy warto uczyć dzieci zasad pierwszej pomocy?

Czy warto uczyć dzieci zasad pierwszej pomocy?

Temat nauczania dzieci zasad pierwszej pomocy jest tematem długim jak rzeka. Przecież dziecko nie będzie nawet w stanie wypowiedzieć tych wszystkich trudnych słów, jak resuscytacja krążeniowo-oddechowa, zakrztuszenie czy defibrylator. Dziecko nie będzie też w stanie wykonać prawidłowo uciśnięć klatki piersiowej, a kiedy zadzwoni na pogotowie, to nikt mu nie uwierzy, że coś naprawdę się dzieje. Czy faktycznie tak jest?

Dzieci i ryby głosu nie mają.

Na szczęście czasy, w których tak uważano odeszły już dawno w niepamięć. Dziś tak samo, jak organizuje się kursy pierwszej pomocy dla dorosłych, docenia się moc kursów pierwszej pomocy dla dzieci. Co więcej – większość instruktorów prowadzących szkolenia z pierwszej pomocy zapewne przyzna mi rację, że dzieci są kursantami łapiącymi w mig, co należy zrobić w momencie, w którym inna osoba znajduje się w niebezpieczeństwie.

Udar, krwotok, omdlenie czy oparzenie mogą przerazić najsilniejszego twardziela w okolicy. W takich sytuacjach to często właśnie dziecko zachowuje zimną krew i nauczone, w jaki sposób należy postępować z osobą poszkodowaną, robi to niczym profesjonalista.

Budowanie świadomości to podstawa.

Dzięki dostępowi do informacji coraz częściej słyszy się, że jakiś Mały Bohater zadzwonił na pogotowie, wykonał uciśnięcia klatki piersiowej czy zatamował krwotok osobie, która tego potrzebowała. Jednak w każdej tej historii jest jeden haczyk – aby dziecko mogło pomóc w sytuacji zagrożenia życia innej osoby, musi wiedzieć, jak rozpoznać, że coś się dzieje i jak odpowiednio zareagować. Czasem wystarczy wybranie numeru alarmowego przez dziecko, dyspozytor zawsze poinstruuje je, w jaki sposób powinno dalej postępować.

Warto uczyć dzieci pierwszej pomocy, ponieważ:

  • dzięki temu oswajają się z tematem,
  • udzielanie pierwszej pomocy staje się dla nich czymś oczywistym,
  • dzieci nie mają oporów i lęków, których przez całe życie nabierają dorośli,
    dzieci uczą się szybciej,
  • zdarzają się sytuacje, w których dziecko jest jedynym świadkiem zdarzenia i tylko ono może udzielić pierwszej pomocy.

Dlaczego to ważne?

Jako instruktorka pierwszej pomocy, podczas prowadzenia szkoleń, zawsze powtarzam jedno bardzo istotne zdanie: żeby można było leczyć poszkodowanego, najpierw pogotowie musi mieć szansę dojechać do żywego człowieka. Żeby ratownik mógł przeprowadzić skuteczną reanimację, czy akcję ratunkową, ktoś musi wybrać numer alarmowy i podtrzymać poszkodowanego przy życiu do czasu przyjazdu karetki.

Jeśli serce poszkodowanego nie bije, to należy wykonać uciśnięcia klatki piersiowej, jeśli natomiast poszkodowany jest nieprzytomny, należy ułożyć go w pozycji bocznej. Te proste zasady i wiedza o tym, że najważniejsze jest podjęcie jakiegokolwiek działania, bardzo często są czynnikami, które decydują o tym, czy ludzkie życie zostanie uratowane.

Dzieci uczone pierwszej pomocy od najmłodszych lat mogą ocalić czyjeś życie już dziś. W przyszłości staną się dorosłymi, którzy posiadać będą świadomość, że pierwsza pomoc jest ważna i nie będą się bały jej udzielać, tak jak osoby, które nie spotkały się nigdy z tematem. W uczeniu dzieci pierwszej pomocy nie chodzi o tworzenie ratowników przygotowanych na każdą sytuację, chodzi o oswajanie się z tym, jakże ważnym, tematem.

Autor

Katarzyna Walczak

Od miejskiego zgiełku woli bliskość natury. Zawodowo i prywatnie poszukuje połączeń między internetem a czynieniem dobra. Instruktorka i pasjonatka pierwszej pomocy z 12-letnim doświadczeniem. Na co dzień stara się zachęcać ludzi do zmiany przyzwyczajeń na te bardziej przyjazne planecie prowadząc na Instagramie profil @bezplastiku.

Podziel się się wiedzą ze znajomymi

Share on facebook
Facebook
Share on google
Google+
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn

To również może Cię zainteresować:​

Dołącz do programu

Pobierz przykładowy wniosek

Wypełnij dane a otrzymasz dodatkowo poradnik