Halloween zbliża się wielkimi krokami a Ty nadal nie masz przebrania, to najwyższy czas o nim pomyśleć. I bądźmy szczerzy – jeżeli piąty rok z rzędu zamierzasz przyjść przebrany za formularz PIT albo rozstępy na udach, to równie dobrze możesz zostać w domu, oglądać serwis informacyjny i poczytać “Dziady” Mickiewicza.
Ale od czego masz nas? Spieszymy z pomocą, aby Twoje tegoroczne przebranie było hitem imprezy!
Nasze propozycje!
Halloween jest jedynym dniem w roku, kiedy można wszystko i wszystkich upaprać sztuczną krwią, bezkarnie wymuszać cukierki albo upić się… w trupa. Jednak najważniejsze jest dobre przebranie, oto nasze propozycje:
- Mumia – z kategorii low budget. Wystarczy duża ilość rolek bandaża, nożyczki i trochę plastra. Nie jest to może najbardziej kreatywne, ale pozwala zaoszczędzić czas i energię na późniejszą zabawę. Wszystkie materiały potrzebne do stworzenia stroju znajdziecie w apteczkach pierwszej pomocy.
- Zombie – imprezowy klasyk. Co prawda część z nas wygląda jak chodząca śmierć w każdy poniedziałkowy poranek, ale odrobina dodatków sprawi, że zostaniemy Królem balu! Proponujemy: postrzępić nogawki i naciąć spodnie na kolanach, oberwać jeden rękaw i po prostu się nie wyspać. Jeżeli dalej nie będziemy wyglądać przekonująco pomoże zestaw do pozoracji ran, który stworzy charakteryzację wszechczasów! Jeśli dotrwamy do rana – świt żywych trupów mamy murowany!
- Wilkołak – dla wszystkich z bujnym owłosieniem. Polecamy nie golić brody przez kilka tygodni i doprawić sobie kły z plastikowych łyżeczek lub drewnianych szpatułek pomalowanych na biało (wersja eko friendly). Dodatek sztucznej krwi rozmazanej na brodzie, kłach i koszulce dopełni wizerunku.
- Laleczka Chucky – horror dla bezdzietnych. Bo jeżeli mamy małe dziecko, po prostu wystarczy wziąć je ze sobą. W wersji laleczki poleca się odpowiednio wystylizowany manekin niemowlaka. Ruda peruka, pasiasta koszulka i spodnie na szelkach, nic więcej nie potrzeba, żeby mieć super towarzysza imprezy. Wystarczy, że go tylko posadzimy i możemy zacząć liczyć ile zawałów serca wywoła.
Każdy strój może występować w wersji sexy – wtedy obowiązuje zasada: mniej bandaża, mniej materiału a więcej krwi. Ważnym atrybutem takiego stroju może okazać się super poręczna gaśnica, która pozwoli ugasić nawet najbardziej rozpalone spojrzenia.
Jeżeli jednak masz szlaban i rodzice kategorycznie zabronili wyjścia na imprezę, ale nie ma takiej siły, która spowoduje, że w taką noc zostaniesz w domu – sprawdzoną metodą będzie upozorowanie siebie śpiącego w łóżku. Do tego przyda się manekin przykryty kołdrą. Ostrzegamy jednak, że szansa na to, że ktoś się nabierze jest minimalna.
W przypadku, gdy zabawa wejdzie za bardzo, lub strój okaże się nazbyt realistyczny i przyprawi sąsiada o zawał warto mieć pod ręką defibrylator. Krótka akcja ratunkowa i można bawić się dalej!
No to niech żyje bal!